Wreszcie nareszcie doczekałam się tak długo wyczekiwanego gaworzenia. Dzieć się tak mocno do tej pory skupiał na rozwoju fizycznym, że ćwiczenie mowy było daleko w tyle i już się powolutku zaczynałam niepokoić.
Ale dzisiaj w końcu się zaczęło "baba" "tata" a nawet "mama"! I duma mnie rozpiera, ha!
No a wraz z gaworzeniem zaczęło się mega mlaskanie - hmmm czy to normalne? Bo pierwsze słyszę, żeby dzieci tak mlaskały...
A poza tym to w chodzeniu przy meblach dzieć coraz sprawniejszy, a tym samym ja coraz bardziej drżę przed momentem, kiedy mała całkiem samodzielnie pójdzie w świat. Bo to żywe srebro i już teraz wszędzie jej pełno i ciężko za nią nadążyć.
:) :) :)
OdpowiedzUsuńZakup szelki ze smycza, bo nie nadarzysz za nia jak ruszy do przodu :)
OdpowiedzUsuńJa już jestem pewna, że ten zakup będzie konieczny ;) inaczej ciężko mi będzie ogarnąć na spacerze to małe tornado i psa, który też miewa swoje zdanie na temat gdzie i jak szybko iść ;)
UsuńGratulacje :D
OdpowiedzUsuńPewnie mlaska żeby ćwiczyć język?
ooo no super! brawo dla małej :)
OdpowiedzUsuńa mlaskać moja też mlaskała. I jak zaczęła tak mlaszcze nadal więc myślę, że to normalny objaw;)
Co się odwlecze to nie uciecze ;) Teraz się zacznie... :D
OdpowiedzUsuń