Tadam, mamy kolejną nowość! Tym razem mlecznobiałą. Po trzech miesiącach męki w końcu wykluł się pierwszy zębulek. I wcale nie dwójka, jak podejrzewałam, ale jedynka. I nie lewa a prawa, co by było jeszcze bardziej przewrotnie.
A tego pierwszego zębola to ja sobie zapamiętam na długo za sprawą gorączki, wymiotów, mega marudy w dzień i w nocy, rozdzierających płaczy, braku apetytu itp. itd. Wymęczył dziecia i mnie przy okazji... Ząbkowanie w chyba najgorszym możliwym wydaniu. Szczęśliwie dzieć tego pamiętać nie będzie, czego jej zazdroszczę.
A jak już się ząbek wykluł to wróciło moje pogodne, radosne, bezproblemowe dziecko.
I teraz tylko się modlę, żeby kolejne mleczaki wychodziły łagodniej, bo powtórki z rozrywki mnie bankowo wykończą tak psychicznie jak i fizycznie
Gratuluję pierwszej śnieżynki :)
OdpowiedzUsuńNooo w końcu! Oby reszta wyszła łatwiej.
OdpowiedzUsuńGRATULACJE!!! Oby reszta ząbków oszczędziła Wam takich wrażeń :*
OdpowiedzUsuń