Skąd taka nazwa? Bo to cały mój świat i cała ja. Zabawne zresztą, że jednym słowem da
się scharakteryzować coś tak pokręconego … Słowo powstało ze zlepek słów
gemini i bliźniak. Dlaczego jedno ze słówek po angielsku? Bo na co
dzień tego języka używać muszę, co zresztą mi nie przeszkadza, bo go
bardzo lubię.
Tak to już mam, że w moim życiu ciągle mieszają się jakieś światy.
Chyba już taki urok bliźniaka, z natury rozdwojonego i nie mogącego
znaleźć swojego miejsca na ziemi. I jak już nawet się zakorzeni, i
pozornie mu dobrze, bo stabilizacja w końcu i te sprawy, to i tak za
czymś tęskni, czegoś mu brakuje, chciałby jeszcze czegoś. Wiecznie za
czymś gonimy, zmieniamy zdania, co chwilę podoba nam się coś innego,
chcemy czegoś innego . Nie potrafimy zadowolić się tym, co „tu i teraz”,
bo woła nas to drugie ja. Psychicznie czasem się czuje jak
schizofreniczka, jakby mieszkały we mnie dwie różne osoby, z których raz
działa jedna, raz druga. Takie dwie Jugi* co się nawzajem potępiają i
zastanawiają „coś ty głupia druga Jugo narobiła”. Fajnie, nie?
No a teraz dodajmy do tego że małż i dziecko i pies to też, tak, tak,
zgadliście - bliźniaki! No i mamy mieszankę wybuchową? Mamy. To jak
jazda rollercoasterem bez trzymanki (chociaż biorąc pod uwagę to jak się
teraz te rollercoastery buduje i jakie mają zabezpieczenia, to jazda
jest tym gorsza im bardziej kurczowo trzymać się uchwytów - sprawdzone
osobiście!).
* A taki żem se pseudonim wymyśliła, a co!
PS. Bloga przenoszę stąd -> klik
więc tam zapraszam żeby poczytać co wcześniej się u nas działo
No i się wszystko wyjaśniło, mój tż jest bliźniakiem ;)
OdpowiedzUsuń