Jak pisałam jeszcze na starym blogu, Syberjak miał kilkudniowe wakacje u znajomych.
I owi znajomi uraczyli nas taką oto uroczą opowiastką z tych wakacji.
Godzina 5:30, któreś z nich przez sen przekręca się w łóżku. Syberjak
leci po smycz leżącą na kaloryferze i przynosi im ją w zębach wyraźnie
dając do zrozumienia, że pora na spacer (no bo skoro się już wiercą,
znaczy nie śpią, a jak nie śpią, znaczy idziemy na dworek!).
O tej porze?! Toć to dla mnie środek nocy! Skąd mu się to wzięło,
przecież my o tej godzinie to zawsze sobie smacznie śpimy, niewiele
rzeczy jest mnie w stanie wygonić z łóżka o tak nieludzkiej porze (dwie z
nich to głód dziecka i biegunka Syberjaka... ale on nie miał wtedy
biegunki...). Nigdy tak wcześnie nim na spacer nie wychodziliśmy.
Cóż, jedno wiem na pewno, w domu nigdy, przenigdy smyczy nie położę w zasięgu pyska Syberjaka. Za bardzo cenię swój sen!
5.30, środek nocy! :o A jeszcze weź i wstań jak taka pogoda za oknem...
OdpowiedzUsuńPrawda? No w głowę zachodzę co mu się poprzestawiało, przecież często o tej porze wstawałam małą karmić, a on tylko otwierał jedno oko, przeciągał się i szedł spać dalej. Chyba tak jak ludź na wakacjach - z emocji już spać nie mógł :)
Usuń5,30 ? Moja córka o 5 wita dzień :D
OdpowiedzUsuńNasz pies (właściwie rodziców - to jakby nasz ;D) mógłby cały dzień spać i nie wychodzić z wyra :)
No to masz skowronka... Moja mam nadzieję będzie sówką po mamusi :] Przed 8 nie wstaje ;)
Usuń