Po kilku tygodniach względnego spokoju, kiedy to dzieć zdawał się psa prawie nie zauważać, dla Syberjaka znów nastały ciężkie czasy. Odkąd dzieć zaczął chodzić, poznaje wszystko na nowo, z innej, tym razem stojącej perspektywy. Tym samym i Syberjak znów okazał się ciekawym przedmiotem badań - a co się stanie jak włożę palca w oko? A jak pociągnę za ucho? A co tam w paszczy ciekawego słychać? A jakie fajne futro do ciągnięcia! A i oprzeć się można jak się człek za bardzo rozpędzi i ciężko wyhamować. Biedny już nie wie gdzie się chować, gdzie nie pójdzie - dzieć za nim. I już widziałam, że Syberjak ma tego męczenia serdecznie dość!
I tu zdecydowanie wkroczyłam do akcji. Żeby ten mały człowieczek nie kojarzył się psu jedynie z byciem zamęczanym, od wczoraj dzieć co jakiś czas karmi Syberjaka smakołykami. W ten sposób bardzo szybko stała się najlepszym przyjacielem - rano nawet do niej podszedł, położył się obok, pokazał brzuch i domagał się mizianka. Jak to niewiele psu do szczęścia potrzeba :)
Kryzys chwilowo zażegnany! I tak, wiem, że to obróci się przeciwko mnie i niechybnie skończy dzieleniem się z psem jedzonkiem jak mama nie patrzy. Ale pewnie tak czy inaczej by nas to czekało, nie ma co się oszukiwać...
Tym samym równowaga znów została przywrócona, przynajmniej póki co ;)
PS. Oczywiście to nie jest tak, że pozwalam dzieciowi psa męczyć do woli, o nie! Reaguję, nie pozwalam, uczę, że pieskowi tak nie wolno robić, że zamiast ciągnąć za futro lepiej pogłaskać. I na jakiś czas to zadziałało, ale obecnie dzieć ma jakiś etap buntu i zaczyna z powrotem robić wszystko, co zakazane i czego już się nauczyła, że nie wolno. Cóż, trzeba uzbroić się w cierpliwość i przeczekać, konsekwentnie przypominając, co jest zabronione. Nikt nie mówił, że będzie łatwo.
Heh, u nas jest dokładnie to samo. Mała w psie znajduje mega fajną zabawkę, natomiast psu już troszkę mniej się te zabawy podobają ;)
OdpowiedzUsuńA dzielenie się jedzeniem wcale nie odbywa się wtedy gdy mama nie patrzy, ojj nie. Perfidnie na moich oczach dziewczyna wyciąga rękę z tym co akurat je i woła "uuniek oć" :D Co więcej - jak rano szykuję śniadanie to mnie pilnuje cobym o psie nie zapomniała, podając mi psią miskę i mówiąc - "uuniek mniam" :D Dba o swojego pieska, dba ;)
Bo o najlepszego przyjaciela trzeba dbać :)
UsuńMój też uwielbia psa, ale pies się boi tych pieszczot :P A grzecznie robi cacy (tylko dość mocno)
OdpowiedzUsuńOj mój pies też jest biedny....najgorzej jak mu sierść wyrywa :/
OdpowiedzUsuń