niedziela, 9 czerwca 2013

Nosidłowe dylematy

Za jakiś czas wybieramy się na wakacje, poodpoczywać nad jeziorem i połazić po pagórkach mniejszych bądź większych. Samemu takie wyjazdy były proste jak drut, ale wystarczyło jedno dziecko, żeby przewrócić to do góry nogami. Pominę już kwestię wyboru kwatery, a skupię na temacie notki.
Po pagórkach wiadomo, z wózkiem nawet nie ma co się wybierać, a dzieć jeszcze niechodzący, a nawet jak będzie, to kilkugodzinnego marszu na własnych nogach nie wytrzyma.
Czyli co? Czyli trzeba zaopatrzyć się w nosidło. Tylko jakie? Rozważamy trzy:

Pierwsze to nosidło turystyczne, na stelażu. Zalety? Niewątpliwie to, że dziecko nie jest przyklejone do rodzica, więc i rodzic i maluch w ciepły dzień się nie grzeją nawzajem swoimi ciałami. Poza tym można zrobić sobie przerwę, dziecko w nosidle postawić na ziemi i odpocząć. Fajną opcją jest też daszek przeciwsłoneczny i osobny przeciwdeszczowy
Wady? Te naprawdę porządne potrafią kosztować majątek. A w tańszych może się okazać, że dziecko nie siedzi dobrze, tylko wisi na pachwinach - a tego unikam jak ognia. No i gabaryty - na pewno nie można nazwać ich "kompaktowymi".

Kolejne jakie bierzemy pod uwagę to nosidło mei-tai. Zalety? Małe, lekkie, poręczne, łatwe do zamotania - hybryda nosidła z chustą mająca nad chustą tę przewagę, że szybko się je zakłada. Dobre i dla dziecka i dla rodzica. Zapewnia jak najbardziej naturalne noszenie. Do tego małe gabaryty, łatwo go zabrać wszędzie ze sobą nawet, jak dziecka w nim akurat nie niesiemy. Wady? Do codziennego użytku jak dla mnie brak. Na dłuższe marsze to jak dla mnie w porównaniu do nosidła turystycznego: na postojach jak chce się odpocząć nie da się odłożyć dziecka z nim na bok, trzeba rozwiązać. I zdecydowanie wzajemne grzanie się.

I na koniec nosidło ergonomiczne. Zalety? Podobne co w przypadku mei-tai. Ale mają jedną przewagę nad nimi - są jeszcze łatwiejsze w zakładaniu (a przynajmniej tak mi się wydaje). Niektóre też mają klamrę spinającą pasy naramienne - super sprawa. Wady? W porównaniu do nosidła turystycznego znowu tak samo jak w przypadku mei tai. I nie jestem do końca przekonana do sprzączek, te gorzej wykonane mogą się luzować, co na dłuższą metę może okazać się denerwujące i mało bezpieczne. Zwykłe wiązane pasy materiału mogą się okazać wygodniejsze jeśli chodzi o najlepsze dopasowanie założonego nosidła. Są też one gabarytowo nieco większe od mei-tai

No i masz babo placek - i co tu wybrać?
Macie jakieś doświadczenia z tymi nosidłami? Jak tak - koniecznie podzielcie się opiniami!

4 komentarze:

  1. Kochana na stronie Lenny Lamb jest wypożyczalnia chust i nosideł, może to opcja dla Was? Przetestować i zobaczyć czy się sprawdzi

    OdpowiedzUsuń
  2. znajomi w Sudetach jak byli mieli możliwość wypożyczyć nosidło to turystyczne. może tak spróbujcie, nie wiem jest sens kupować takie coś, gdy się sporadycznie wychodzi w góry...Natomiast z pozostałych dwóch, koleżanka ma mei-tai'a i jest bardzo zadowolona z niego. Zamawiała z tej strony http://pathi.pl/pl/, wg jej wymyślonego wzoru, koloru itp :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o wypożyczeniu też myślimy :)
      wahałam się pomiędzy mei-tai a nosidłem ergonomicznym i... chyba wygra nosidło ergonomiczne. Mamy już upatrzony model, polecony przez znajomą, która ma chory kręgosłup i twierdzi, że w nosidle dziecka niemal nie czuje

      Usuń