Scenka z dzisiaj. Dzieć wspiął się na komodę i się cieszy w głos. Syberjak widząc to uznał, że to zaproszenie do zabawy i w te pędy podbiegł do dziecia ze swoją zabawką, rzucił jej pod nogi i patrzył wyczekująco, żeby mu mała ją rzuciła do zaaportowania. No cóż, nie doczekał się niestety biedak, jeszcze nie. I za nic nie mógł pojąć, dlaczego ten mały ludź nie podejmuje zaproszenia do zabawy.
Ale jak tylko dzieć nauczy się celowo rzucać mu zabawki nie biorąc ich do buzi w międzyczasie, to Syberjak będzie miał istny raj. A ja (mam nadzieję) święty spokój!
Ale cudownie :)
OdpowiedzUsuńW ogóle rozczula mnie widok dzieci i zwierząt razem.
No to czekamy, aby Syberjak miał kompana do zabawy:)
OdpowiedzUsuń