Czyli babski sposób na smuteczki.
Złapałam już naprawdę mega doła tym ciągłym siedzeniem w domu i kłótniami z małżem.
Ale nadszedł ratunek - odwiedziła mnie kumpela ze swoim dzieciaczkiem. Poplotkowałyśmy, pożaliłyśmy się nawzajem na ciężki los matek, rozkoszowałyśmy się founde z kiwi i z gruszką i jakoś tak od razu humor wrócił. Jak to czasem niewiele człowiekowi do szczęścia potrzeba - jedynie osoby, której można się wygadać i wyżalić. Najlepszy i najtańszy sposób na jesienną chandrę - gorąco polecam!
Zazdroszczę! U mnie nie ma nikogo dzieciatego z kim mogłabym się spotkać i pobojcorzyć :/
OdpowiedzUsuńOch jak Wam dobrze, chetnie bym dolaczyla... szkoda ze mam tak daleko.....
OdpowiedzUsuńach jak Wam zazdroszcze tych spotkan!!! no i druga sprawa to z emozecie takie smakołyki próbowac:D szczuplasy jedne wiec Wam nic nie grozi:P
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń