czwartek, 8 listopada 2012

Skleroza nie boli...

Tyle się ostatnio u nas działo, że na śmierć zapomniałam o tej promocji na zestawy do founde! No jak mogłam, to sama nie wiem, bo ochota na czekoladę wcale mi nie przeszła...
No i byłaby tragedia i czarna rozpacz*...

...ale od czego ma się kochanego mężusia? Wrócił wczoraj z pracy, zjadł obiadek jakby nigdy nic, potem pozajmował się trochę dzieciem, pogadaliśmy, gdzieś tam potem zniknął mi w przedpokoju i za chwilę wrócił niosąc triumfalnie pudełeczko kryjące wymarzoną zawartość. A jednak jeszcze potrafi mi miłe niespodzianki sprawić!

Czekolada już zakupiona, śmietanka kremówka też, i dziś wieczorem będę się delektować. Mmmmmm, już mi ślinka cieknie!

*no dobra, wiem, przesadzam

2 komentarze:

  1. O proszę! Jak miło :) Brawa dla męża!
    I... smacznego :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No to mezowy niespodziewajke zrobil!!! Brawo dla niego! Brawo!!!!

    OdpowiedzUsuń